Uliczki Kazimierza

Mniej więcej w połowie ulicy, po jej zachodniej stronie, obok nowoczesnej restauracji koszernej znajduje się synagoga Remuh (nr 40) wzniesiona po 1557 r. Jest dość skromną, najmniejszą bożnicą Kazimierza, ale najbardziej żywą, gdyż użytkowaną w dalszym ciągu do celów kultowych. Można ją zwiedzać poza godzinami nabożeństw od poniedziałku do piątku w godz. 9.00-16.00.

Wejście prowadzi z ulicy przez szarą bramę (na niej rzucający się w oczy napis: „Fundacja Rodziny Nissenbaumów”) na malowniczy dziedzińczyk, z którego można także wejść na XV-wieczny cmentarz Remuh. Wchodzących do synagogi witają zazwyczaj starsi panowie w jarmułkachy W przedsionku Remuh można wypożyczyć podobne nakrycie głowy i, mimo że opłata za zwiedzanie formalnie nie obowiązuje, wypada odżałować parę groszy za wstęp. (Przez swojsko wyglądający przedsionek (stół, szklaneczki, piec), wchodzi się do miejsca, które jest czymś więcej niż świątynią – jest swoistą „Arką Przymierza” nieistniejącego już w Polsce świata judaizmu. W obliczu ksiąg rozłożonych na drewnianych pulpitach i stosu talesów poskładanych w kostkę można bez trudu wyobrazić sobie kiwających się, rozmodlonych Żydów. Zawieszona na ścianie na wprost wejścia tablica z czarnego marmuru upamiętnia nazwiska ludzi zasłużonych (także finansowo) dla synagogi; pod każdym nazwiskiem umieszczona jest żaróweczka.

Zgodnie z żydowskim obyczajem każdy mężczyzna powinien przed wejściem do synagogi i na cmentarz założyć jakieś nakrycie głowy.

Zachowany tuż przy synagodze piękny i unikalny cmentarz Remuh początkami sięga 1551 r. Jest niewielki, otoczony murem, zza którego wystają pobliskie kamienice ulic Miodowej i Jakuba.

Cmentarz zlikwidowano w 1800 r., jednak wiele cennych renesansowych nagrobków przetrwało dzięki temu, że były zakopane w ziemi. Odkryte w latach 50. naszego stulecia, aktualnie są odnawiane. W gąszczu białych płyt nagrobnych z piaskowca lub wapienia, pokrytych fascynującą ornamentyką, można wyróżnić pionowe płyty nagrobne, tak zwane maceby, oraz nagrobki typu sarkofagowego. Największym kultem otoczony jest grobowiec rabina Remuh, do którego przybywają Żydzi z całego świata, aby się pomodlić i wcisnąć w szpary karteczki z prośbami. Tuż obok – pod najstarszym nagrobkiem na tym cmentarzu -spoczywa żona rabina Remuh -Golda Auerbach.  Aby tu trafić, po przekroczeniu bramy cmentarnej należy skręcić w lewo i iść ścieżką wzdłuż muru bożnicy, by za rogiem znów skręcić w lewo i zatrzymać się pod wielkim drzewem. Miejsce spoczynku rodziny Auerbachów, otoczone metalową balustradą, to okazale renesansowe grobowce.

Po drugiej stronie Szerokiej, obok kawiarni i galerii Ariel funkcjonowała niegdyś bogata bożnica Poppera, wybudowana w 1620 r. Po licznych przebudowach i zniszczeniach użytkowana jest przez Dom Kultury.

Wchodząc do przedsionka Starej Bożnicy, przechodzi się pod pięknym renesansowym portalem. W głównej sali modlitewnej przyciąga uwagę ozdobna metalowa klatka (tzw. almemor, miejsce obrzędów religijnych), rzeźbiona renesansowa szafa ołtarzowa, w której przechowywano Torę, (tzw. aron harkodesz) oraz piękna barokowa kamienna skarbonka z XVII w. Sąsiednią sala – sala śpiewaków – poświęcona jest martyrologii Żydów (urna z prochami pomordowanych, plakaty i zdjęcia z czasów okupacji hitlerowskiej). Ekspozycja obejmuje też bardzo interesującą wystawę przedmiotów kultowych i codziennego użytku – talesy i ozdobne chusty modlitewne, jarmułki, naczynia rytualne, świeczniki szabasowe i lampki chanukowe, noże obrzędowe.

Brunatny pałac Jordanów przy ul. Miodowej 41, zamykający od północy ul. Szeroką, wybudował w XVI w. Spytko Jordan z Melsztyna. Prawdopodobnie w tym właśnie miejscu miał stanąć uniwersytet, który chciał wybudować Kazimierz Wielki; niestety, nie zdążył zrealizować tego planu. Obecnie w pałacu Jordanów mieści się niewielka galeria sztuki i oddział Pracowni Konserwacji Zabytków.

Przy ul. Berka Joselewicza 5 mieszkał Mordechaj Ceblrtig (1877-1942) – stolarz z zawodu, który zdobył sławę jako poeta, bard ulicy żydowskiej. Debiutował w żydowskiej gazecie Socjal-de-mokrata. Jego wiersz Nasze miasteczko gore („Unzer sztetł brent”) stał się hymnem młodzieży w gettach. Cebirtiga i jego dwie urodziwe córki zamordowali Niemcy w 1942 r. Po wojnie wydawano tomiki jego wierszy.

Od miejsca, gdzie koło dzisiejszego Urzędu Miasta, a dawnej rytualnej łaźni (mykwy) kończy się ul. Szeroka, można skręcić na wschód w ul. Miodową. Przecinając ul. Starowiślną oraz przechodząc pod wiaduktem kolejowym, w kilka minut można dojść do nowego cmentarza żydowskiego, założonego w 1801 r. Najlepszy widok na cmentarz roztacza się z okien pociągu wjeżdżającego do Krakowa od strony Płaszowa. Zaraz za przystankiem Kraków-Zabłocie widać z góry szeregi macew. Wejście na ten sporych rozmiarów cmentarz o niepokojącej atmosferze prowadzi przez bramę w kamienicy przy ul. Miodowej nr 55, przylegającej do XIX-wiecznego domu przedpogrzebowego.

Nekropolia podzieliła wojenny los innych obiektów żydowskich, naziści urządzili tu bowiem plac ćwiczeń. W latach 60. cmentarz odbudowano przy udziale międzynarodowej organizacji żydowskiej Joint.