Zwierzyniec i Salwator

Na południowy zachód od Rynku Krakowskiego rozciąga się Zwierzyniec (można tu dotrzeć od centrum ul. Kościuszki, tramwajami #1,2, 6, 21), który należy wprawdzie do dzielnicy Krowodrza, ale dzięki swojej przebogatej tradycji, sławie i urokowi plasuje się w ścisłej czołówce najatrakcyjniejszych miejsc Krakowa.

Już wiek XII zastał Zwierzyniec, którego nazwa zapisana w dokumentach ewoluowała od Sverincia przez Zwerencia, Swerzincie do Zwierzyńca, jako osadę, która przekształciła się w wieś klasztorną norbertanek i norbertanów. Przez stulecia funkcjonował jako przedmieście, aż do 1910 r., kiedy został przyłączony administracyjnie do Krakowa i to w postaci samodzielnej dzielnicy. W latach 70. stał się częścią Krowodrzy. Jego nazwa pochodzi od rozciągających się tu niegdyś królewskich terenów łowieckich. Zwierzynieckie przedmieścia, obdarzone wielką urodą krajobrazu oraz bogactwem fauny i flory, od wieków nęciły krakowian barwną tradycją ludowych zabaw. Stąd wywodzi się Lajkonik, Emaus, szopkarstwo i inne, dziś już zapomniane, zwyczaje i zabawy. Ostatnie stulecie wniosło w klimat Zwierzyńca tchnienie tingel-tanglowskiego półświatka, o którym traktuje popularny niegdyś wodewil „Królowa przedmieścia”, z główną bohaterką – Piękną Mańką.

Salwator

W widłach Wisły i Rudawy znajduje się osiedle Zwierzyńca zwane Salwatorem, na którego niewielkim obszarze skupiły się prawdziwie monumentalne zabytki. Przy pętli tramwajowej nie sposób nie zauważyć zespołu klasztornego sióstr norbertanek, zwanych Pannami Zwierzynieckimi – jednego z najstarszych podkrakowskich zgromadzeń zakonnych.

Kiedy w 1162 r. rycerz Jaksa Cryfita z Kopanicy wyłożył fundusze na klasztor i kościół, budową zajęli się norbertanie przybyli z miasta Doxau z Czech. Od początków istnienia po XVI w. przy kościele św. Augustyna i św. Jana Chrzciciela funkcjonowały dwa opactwa: męskie i żeńskie, norbertanie i norbertanki. Z racji swego położenia za miastem, nad rzeką, klasztor i kościół narażone były na ataki wrogów. Pierwszy najazd Tatarów, niedługo po wybudowaniu klasztoru, spowodował, że w XIII w. zaszła konieczność budowania nowego kościoła, tym razem murowanego. Dzisiejszy stan zewnętrzny zespołu klasztornego zawdzięczamy kilku przeróbkom na przestrzeni wieków oraz gruntownej przebudowie z przełomu XVI i XVII w. Fascynującym wyjątkiem są baszty i mury pamiętające czasy króla Jagiełły.

Bardzo starą tradycją klasztoru Norbertanek, utrzymywaną do czasów I wojny światowej, było uderzanie co wieczór – o godz. 21.10 – dziesięć razy w pęknięty dzwon, który – jak wyjaśnia legenda – trzykrotnie odlewany przez ludwisarza, za każdym razem pękał. Uderzenia nawoływały do modlitwy za dusze ludzi utopionych w Wiśle – i stąd nazwa: „dzwon topielców”. Istnieje także przepełniona grozą legenda mówiąca, że pustoszący Kraków Tatarzy zabrali dzwon z wieży i utopili go w Wiśle. Od tamtej pory w każdą noc świętojańską utopiony dzwon wypływał na powierzchnię wody i dzwoniąc przerażająco, rozsiewał trwogę. Dopiero gdy na ratuszowym zegarze wybijała północ, wracał w odmęty. Każdy, kto w tym czasie przebywał na rzece, przepadał razem z utopionym dzwonem.

Najbardziej imponująco prezentuje się klasztor od strony Wisły, skąd wygląda jak stare warowne grodzisko. Nic dziwnego, że jego mury wraz z wiślaną skarpą, na której stoi, były wziętym tematem malarskich pejzaży.

Klasycystyczne wnętrze kościoła śś. Augustyna i Jana Chrzciciela, pochodzące z XVIII w., razi swą odpustową kiczowatością. W kolorystyce zdecydowanie przeważa biel i złoto, a najbardziej ambitnym artystycznie elementem wystroju wydaje się być ambona. W ołtarzu głównym zaprojektowanym w XVIII w. znajduje się obraz, z którego spogląda współpatron świątyni, Jan Chrzciciel. Wzrok, przemykający po obrazach utrzymanych w dość naiwnej konwencji, z pewnością zatrzyma się dłużej na lewym ołtarzu, gdzie pod wizerunkiem przedstawiającym bł. Bronisławę umieszczono złoconą trumienkę z jej relikwiami. Warto wiedzieć, że w skarbcu kościoła ukryto puszkowy relikwiarz z czaszką błogosławionej. Świątynię najlepiej zwiedzać w niedzielę w przerwie pomiędzy rannym a południowym nabożeństwem. Niezależnie od kiczowatości wystroju, kościół śś. Augustyna i Jana Chrzciciela od wieków związany jest z dwoma niezwykle popularnymi świętami ludowymi: pochodem z Lajkonikiem i odpustem Emaus.

O błogosławionej Bronisławie wiadomo niezbyt wiele. Na pewno pochodziła z możnego rodu Odrowążów i należała do zakonu norbertanek, ale już z mniejszą pewnością można powiedzieć, że była siostrą św. Jacka. Zmarła w pustelni na Sikorniku w 1259 r„ dziś w tamtym miejscu u stóp kopca Kościuszki stoi neogotycka kaplica. Kult błogosławionej Bronisławy nasilił się w XVII w., po roku 1604, kiedy przypadkowo odkryto jej grób. W 1859 r. przeprowadzono proces beatyfikacji norbertanki i od tamtego czasu co roku w dzień jej święta, przypadającego na 1 września, tłumy wiernych gromadzą się w kościele śś. Jana Chrzciciela i Augustyna, modląc się do Bronisławy o wstawiennictwo.